Co się dzieje, gdy dorosła córka poświęca swoje życie, by zaopiekować się starzejącą matką, a codzienność zamienia się w pole pełne konfliktów, frustracji i samotności? To opowieść o wyborach, które podyktowały rodzinne obowiązki, i o szansach, które zostały zaprzepaszczone przez brak udzielonego im wsparcia. Czy mogło być inaczej, gdyby bohaterki tej historii wcześniej sięgnęły po pomoc?
Pani Anna, 58-latka z Kluczborka, podjęła decyzję o przyjęciu 83 letniej mamy pod swój dach. Kobieta miała lepsze warunki mieszkaniowe niż jej bracia, którzy tłoczyli się wraz z rodziną w małych lokalach bez windy. Początkowo obie panie uważały to za najlepsze, choć tymczasowe, rozwiązanie. Matka, która po śmierci męża nie widziała sensu życia, zgodziła się na zamieszkanie z córką, chcąc uniknąć samotności. Córka chciała jej pomóc w codziennym funkcjonowaniu i zapewnić wsparcie emocjonalne po stracie męża.
Jednak wspólne życie szybko uwidoczniło dawne konflikty i różnice charakterów. Matka, niechętna do aktywności, zaczęła tracić zdrowie – unikała spacerów, wizyt u lekarzy i codziennych czynności. Z czasem pojawiły się problemy z pamięcią i orientacją. Córka zrezygnowała z pracy, z przyjaciół, dawnego życia, by stale opiekować się matką. Zaczęła doświadczać przemęczenia i frustracji, co zaowocowało u niej chorobami. Próby motywowania matki do aktywności prowadziły do narastających napięć. Kobiety kłóciły się ze sobą o najdrobniejsze szczegóły, a w najtrudniejszych momentach dochodziło do rękoczynów. Interweniowała policja, sąsiedzi skarżyli się na ciągłe awantury, wywiad opieki społecznej zasugerował zamieszkanie matki w domu pomocy społecznej. Niestety dla obu pań koszty były zbyt wysokie.
Bracia nawet przez moment nie zaoferowali wsparcia dla umęczonej siostry, przez co kobieta nie miała możliwości leczenia własnych problemów zdrowotnych, jej frustracja rosła. Trudna sytuacja eskalowała – każda z pań czuła się jak w pułapce, w beznadziejnej sytuacji, bez wyjścia. W konsekwencji obie kobiety zmarły w krótkim odstępie czasu – matka z przyczyn naturalnych, a córka z przemęczenia i nieleczonej choroby.
Możliwe rozwiązania
Gdyby bohaterki historii miały dostęp do wsparcia, ich sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej:
- Wsparcie psychologiczne: Objęcie obu kobiet terapią pomogłoby złagodzić napięcia i rozwiązać dawne konflikty. Matka mogłaby odnaleźć sens życia, a córka nauczyć się radzić sobie z obciążeniami emocjonalnymi.
- Opieka wytchnieniowa: Córka mogłaby odciążyć się w obowiązkach dzięki czasowemu wsparciu opiekunki, co pozwoliłoby jej zadbać o własne zdrowie i zachować równowagę psychiczną.
- Usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania i dziennych domach pomocy: zapewniają pomoc osobom starszym w codziennych czynnościach odciążając opiekunów w opiece nad nimi. Skorzystanie z nich poprawiłoby komfort życia matki i córki, wydłużyłoby ich życie.
- Całodobowe placówki opiekuńcze: Dla osób szczególnie cierpiących na samotność albo skonfliktowanych z rodziną, takie miejsca dają poczucie bezpieczeństwa, zaopiekowania i wspólnoty.
- Wsparcie rodzeństwa: Włączenie braci w pomoc, choćby częściową, odciążyłoby córkę i umożliwiło podział obowiązków, dlatego warto byłoby przeprowadzić z braćmi mediacje przy pomocy profesjonalnego mediatora.